oryginalne pieski nie mają ogona, a dla mnie pies bez ogona, to nie pies, więc mój ma :) |
Jutro zaczynamy "kuchnię", a w niej jako pierwsza króluje kotka :)
Miłego tygodnia życzę zatem i dziękuję za przesympatyczne komentarze pod poprzednim wpisem :)
Buziaki
Kasia
Kasiu - czy Ty czasem sypiasz, jadasz i ogólnie żyjesz, niekoniecznie przy maszynie??
OdpowiedzUsuńPodpinam się pod poprzedni komentarz? :) Masz czas na coś innego? :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie... Masz czas? No ja wiem, ze pranie to sie samo robi, gotuje tez sie samo, i w sumie jak ktos szczesciarz to nawert odkurzyc sie moze samo... ale mimo wszystko:)
OdpowiedzUsuńPsiak cudowny. I bardzo dobrze ze z ogonem!!!
Pozdrawiam:)
Ata - zupełnie nie rozumiem, ale po co? ;-) Maszyna do życia wystarcza w zupełności :-)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj Kasiu, ja jestem za :-)
OdpowiedzUsuńWiecie co, ja myślę że Kasia zatrudnia krasnoludki, które wszystko za nią robią - sprzątają, gotują, piorą ;))
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, to ja naprawdę chylę się w pas przed Tobą Kasiu, jesteś wielka!! Nie wiem jak ty to robisz ale rób tak dalej!
PIĘKNIUNI:))...JA Z KOTKA USZYŁAM MYSZKĘ...HIHIHI...DLA BRATANICY....WYDŁUŻYŁAM MORDKĘ I BYŁA MYSZKA ANDŻELINA JAK NIC:))-POZDRAWIAM..JUZ PRZEBIERAM NÓŻKAMI Z CIEKAWOŚCI
OdpowiedzUsuńNieeeee, no te rumieńce mnie powaliły! Ferdynand Wspaniały! Czekam z niecierpliwością na koteczka. Pozdrawiam ciepło i ściskam spracowane łapki :))
OdpowiedzUsuńPiesio śliczny i już nie mogę doczekać się kotka :) Fakt...pies bez ogona...nie może być :)
OdpowiedzUsuńP.S. Kiedy dziś byłam w sklepie Tchibo i zobaczyłam maszynę do szycia w sprzedaży pomyślałam o Tobie :) Pozdrawiam artystkę - szmatystkę :)
fajny piesek , podoba mi sie , ale musze przyznac ze te dywaniki ktorych nie zrobilas a tylko pokazalas w ksiazce tez mi sie spodobaly ;) czekam na kolejne prace :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzobaczycie, teraz dopiero sie zacznie, bo Kasia wkracza z przedpokoju do kuchni...
OdpowiedzUsuńpiesek śliczny, i rzeczywiście z rumieńcami mu do "twarzy"
pozdrawiam
Ten oryginalny piesek to jakiś smutny, a Twój jest cudowny!:))))
OdpowiedzUsuńElisaday - smutny, bo bez ogona, hahaha:) A nasza Kasia o ogonie nie zapomniala to i psina szczesliwa:)
OdpowiedzUsuńNo oczywiscie, że ogon część ciała siersciucha najwazniejsza. Kot tez bedzie miał atkie zimowe rumience?
OdpowiedzUsuńSuper żabciu.
ps-duza ta Twoja ksiażka?
Ale słodziak!
OdpowiedzUsuńŚwietny!, do zakochania :)))
OdpowiedzUsuńcudny piesek i piękne wykonanie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że też się przymierzam.
Może będą dwa i się zakochają?
Twój i mój.
:))))))
pozdrawiam
Świetny! Moje dziecko oszalałoby na widok takiej zabawki!
OdpowiedzUsuńbrakuje mu tylko biczyka i futerkowych kajdanek :D
OdpowiedzUsuńpejczyka
OdpowiedzUsuńJaki słodziak,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczny!
OdpowiedzUsuńale superaśny!! i nawet smycz ma! :))
OdpowiedzUsuńKobieto-nie nadążam za Tobą!! Podziwiam..
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Słodziak... ja też zdecydowanie wolę psy z ogonem:)) tym psiakiem przypomniałaś mi, ze Walentynki tuż, tuż:))) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńCudny piesek. Zdecydowanie lepiej mu z ogonkiem! W końcu obcinanie psom ogonów jest nawet zakazane ustawowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Piesek bardzo urokliwy:DDDDDDD
OdpowiedzUsuńPiesek sliczny:) skad bierzesz ten czas?!
OdpowiedzUsuńŚwietny psiak :) Zapraszam do siebie na urodzinowe Candy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń