Kobiety to kamienie, których używa się do budowy domu, mężczyźni to patyki, którymi roznieca się ogień i opala dom.

Jonathan Carroll

czwartek, 17 czerwca 2010

Wróciliśmy

a skąd??
Ze szpitala.
Byłam tam od poniedziałku z 3letnim Kajem.
Nie jest ciekawie, ale nie jest też tragicznie z tym z czym poszliśmy ( no chcę tak myśleć - czas pokaże ).
Ale w jednym przypadku jestem wkur!@#@%$#^ na lekarzy.
Otóż mój średniak chodzi na palcach - i chodzi na nich praktycznie cały czas, rzadko stąpa całą stopą. Stoi też.
Byłam z tym u ortopedów i u rehabilitantów i co słyszałam??
-to taki jego nawyk
-w tym wieku jeszcze może
-masować i zwracać mu uwagę na to jak chodzi
Jednym słowem - wyrośnie z tego.
I co?
I wielkie GÓWNO!!
Okazało się że ma wzmożone napięcie w ścięgnach Achillesa i samo się to nie naprawi.
Masażyki nie pomogą, trza intensywnie i dość boleśnie wyćwiczyć te mięśnie - mamy na to miesiąc - jak będzie poprawa, dostaniemy "mocniejsze" ćwiczenia, jak nie - prawdopodobnie zastrzyki z jakimś tam kwasem, w najgorszym wypadku operacja.
Jednym słowem "specjaliści" dali plamę i powinni wrócić na studia.
Jestem zła jak sto diabłów.
Dlaczego "lekarze" olewają swoich pacjentów i wciskają im kity??
I to jeszcze tych najmniejszych pacjentów??


Z dobrych wiadomości mam takie, że małżon, będący na przymusowym urlopie ( ktoś musiał się zająć nr 1 i nr 3 :)), zaczął remont przedpokoju - drzwi pomalowane, panele zerwane, tapeta też, dziś przyjechały dechy i zacznie się układanie.
A potem malowanie ścian i kosmetyka :)

Idę oporządzić i uśpić dzieci, trochę ogarnąć mieszkanie i zasiądę z dobrą herbatką (a nie szpitalną wodą z cukrem udającą herbatę) przed kompem i pozaglądam co u Was słychać.

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia za chwilę :D

10 komentarzy:

  1. O kurcze Kaśka współczuję.Przechodzicie ciężkie chwile. O lekarzach nie chce się rozpisywać bo szkoda nerwów. Jeśli trafiłaś do naszego szpitala to brr, nikomu nie życzę. remont pewnie zajmie wasze skołatane nerwy choć na chwilę. Trzymam kciuki za synka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia, trzymam kciuki za synka, o różnych lekarzach nawet pisać mi się nie chce, bo epopeję bym chyba stworzyła - negatywną :/ My też właśnie wróciliśmy ze szpitala, więc rozumiem doskonale i życzę aby wszystko udało się bez jakiejkolwiek interwencji chirurgicznej! Trzymajcie się! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! Współczuję Ci szczerze.Mam tylko nadzieję,że wszystko będzie dobrze, i że nie będzie potrzebna operacja.
    Mojego Kubę tez lekarze "wyprowadzili".Do tej pory mamy problem..
    Kaja ucałuj.Trzymam kciuki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję i trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu
    Trzymaj się.
    Wszystko MUSI być dobrze.
    Co do lekarzy to masz racje, totalna olewka pacjentów.
    Niezaleznie czy prywatnie czy nie.
    Wziaść pieniądze i do widzenia.
    To im najlepiej wychodzi.
    Mocno trzymam kciuki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny synek... Mam wielką nadzieję, że obędzie się bez zastrzyków, i oczywiście bez operacji...:(:(

    Anegdotę lekarską z własnego życia wziętą przytoczę jedną: jeden pan okulista, do którego poszłam nastolęciem będąc, twierdził, że powinnam zacząć nosić soczewki z tego powodu, że jak one leżą na gałce ocznej to gałka się nie wydłuża, i tym sposobem soczewki mechanicznie hamują wadę wzroku :D No, majstersztyk po prostu :D

    Trzymam za małego Kaja kciuki. Ściskam - M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana , o pseudo specjalistach mogę już książki pisać! Niekiedy odnoszę wrażenie,że medycyna zaczęła byc studiowana zaocznie. Mam nadzieję,że uda się Wam rozćwiczyć mięśnie i wszystko wróci do normy. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu, wierzę, że będzie dobrze. Szlag trafi tych wszystkich lekarzy. Mnie też często brakuje słów na ich diagnozy. Jeden powiedział- wyciąć migdałki, drugi go wyśmiał. "Po co? Dlaczego?" - spytał. Ja wiem dlaczego. Bo poszłam do laryngologa w prywatnym szpitalu. I On chciał nagonić sobie pacjentów na wycięcie migdałków. To dużo kosztuje. Zarobiłby. Bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć...Wiem coś o tym.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga i postanowiłam napisac Ci parę słów.
    Ja też mam 3 synów i dwóch z nich rehabilitowałam (wzmożone napięcie mięśniowe m.in.)W trakcie rehabilitacji różnie bywało, raz przynosiła efekty, raz się cofało, ale suma sumarum wyszliśmy ze wszystkiego.
    Nie jest łatwo, ale rehabilitacja im wcześniej i częściej tym przynosi szybsze efekty.
    Ciężkie chwile przed Tobą, ale jak już zaczniesz małymi kroczkami i przyzwyczaisz syna do "tortur" to będzie do przodu.
    A co do lekarzy to już tak u nas jest niestety....
    Trzymam mocno kciuki za Was, i życzę dużo siły i wytrwałości,
    Pozdrowienia ślę z Leśnego Zakątka:))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
Zapraszam ponownie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...