O mnie
Kobiety to kamienie, których używa się do budowy domu, mężczyźni to patyki, którymi roznieca się ogień i opala dom.
Jonathan Carroll
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
sobota, 7 marca 2015
sobota, 14 lutego 2015
wtorek, 9 października 2012
Koniec naprawdę mini remontu kuchni.
W kwestii wyjaśnień - to naprawdę był mini remoncik, bo na generalny musimy/musicie poczekać.
A co się kryje za pojęciem generalki ?- Wcale nie budowa nowego domu :P, ale cyklinowanie starych dech, a nastąpi to dopiero przy wymianie mebli kuchennych, co jednak tak szybko raczej nie nastąpi, chyba, że wygram w totka, o ile zacznę grać ;)
A co się kryje pod pojęciem mini remontu ? - Zbicie starej glazury, położenie nowej płyty k-g, malowanie i powieszenie półek własnoręcznie zrobionych przez mego męża :D, oraz zakupionej na gratach ( no bo gdzie indziej ??;) ) półki na kubeczki.
a i bym zapomniała - drzwiczki rewizyjne do wodomierza, zostały zamienione na stare drzwiczki od pieca, pomalowane na turkusowo :D
Nowa glazura będzie kładziona przy najbliższej okazji pieniężnej - i tu pytanie - ktoś widział białe "cegiełki", ale płaskie, a nie te wypukłe???
Dobra, dość gadania, czas na niedoskonałe fotki :)
No i zapomniałam pokazać fotki przed :)
I dla przeciwwagi druga strona kuchni
Buziaki
Kasia
A co się kryje za pojęciem generalki ?- Wcale nie budowa nowego domu :P, ale cyklinowanie starych dech, a nastąpi to dopiero przy wymianie mebli kuchennych, co jednak tak szybko raczej nie nastąpi, chyba, że wygram w totka, o ile zacznę grać ;)
A co się kryje pod pojęciem mini remontu ? - Zbicie starej glazury, położenie nowej płyty k-g, malowanie i powieszenie półek własnoręcznie zrobionych przez mego męża :D, oraz zakupionej na gratach ( no bo gdzie indziej ??;) ) półki na kubeczki.
a i bym zapomniała - drzwiczki rewizyjne do wodomierza, zostały zamienione na stare drzwiczki od pieca, pomalowane na turkusowo :D
Nowa glazura będzie kładziona przy najbliższej okazji pieniężnej - i tu pytanie - ktoś widział białe "cegiełki", ale płaskie, a nie te wypukłe???
Dobra, dość gadania, czas na niedoskonałe fotki :)
No i zapomniałam pokazać fotki przed :)
I dla przeciwwagi druga strona kuchni
Buziaki
Kasia
sobota, 6 października 2012
piątek, 1 października 2010
Leniwe jedzonko
Jako, że dziś piątek, więc dania dziś bezmięsne.
A jako, że dziś maluję szafkę, prasuję, latam od jednego dziecka do drugiego i robię jeszcze tysiąc innych spraw, to zrobiłam leniwe knedle ze śliwkami.
Pewnie pomyślicie, jak można zrobić leniwe knedle, przecież trza zrobić ciasto, potem zawijać śliwki i gotować to potem wszystko.
Otóż nie - jeżeli mamy tylko kopytka !!*
Na patelnię wrzucamy kawałek masła, pokrojone na ćwiartki i wypestkowane śliwki, cukier i wszystko razem zasmażamy.
Kiedy śliwki rozmiękną i puszczą sok, dosładzamy wg upodobań i wrzucamy kopytka. Chwilę podgrzewamy razem i zajadamy :)
Uwaga: śliwki powinny być miękkie, ale nie rozciapciane** jak u mnie - ale ja w trakcie ich smażenia, pomagałam w lekcjach Kubasowi :)
* kopytka zrobiła i przyniosła mi moja Mama - Ona zawsze nas zaopatruje w kopytka albo pierogi, więc ja ich nie robię - ot lenistwo na całego :D
Mama robi je z samych ziemniaków, a np Jerzynka dodaje biały ser i te Jej mi bardziej smakują :)
**chyba, że ktoś takie lubi :)
Smacznego :)
A jako, że dziś maluję szafkę, prasuję, latam od jednego dziecka do drugiego i robię jeszcze tysiąc innych spraw, to zrobiłam leniwe knedle ze śliwkami.
Pewnie pomyślicie, jak można zrobić leniwe knedle, przecież trza zrobić ciasto, potem zawijać śliwki i gotować to potem wszystko.
Otóż nie - jeżeli mamy tylko kopytka !!*
Na patelnię wrzucamy kawałek masła, pokrojone na ćwiartki i wypestkowane śliwki, cukier i wszystko razem zasmażamy.
Kiedy śliwki rozmiękną i puszczą sok, dosładzamy wg upodobań i wrzucamy kopytka. Chwilę podgrzewamy razem i zajadamy :)
Uwaga: śliwki powinny być miękkie, ale nie rozciapciane** jak u mnie - ale ja w trakcie ich smażenia, pomagałam w lekcjach Kubasowi :)
* kopytka zrobiła i przyniosła mi moja Mama - Ona zawsze nas zaopatruje w kopytka albo pierogi, więc ja ich nie robię - ot lenistwo na całego :D
Mama robi je z samych ziemniaków, a np Jerzynka dodaje biały ser i te Jej mi bardziej smakują :)
**chyba, że ktoś takie lubi :)
Smacznego :)
niedziela, 6 czerwca 2010
Przed i po cz 1 :)
I następne seria będzie, tym razem moich różnych przeróbek - tych wielkich, średnich i całkiem malutkich.
Dziś przeróbka średnia - lampa stojąca w salonie.
Lampa zakupiona kilka lat temu w IKEA - metalowa podstawa, abażur w kwiaty - przestała pasować do czegokolwiek.
Więc wzięłam trochę surowego lnu i koronki i okleiłam abażur.
No ale co z metalową nogą - malować?? Nie, bo stal gładka, farba śmierdząca i niepewny efekt. Co by tu wymyślić??
Już wiem!!! Biały sznurek i okręcam.
I oto efekt końcowy.
Obiecane zbliżenia na sznurek. Jeszcze do okręcenia została podstawa, ale to muszę jakiś dobry klej kupić, i w czasie okręcania sznurkiem - sklejać te powstałe kółka :)
A po zmianie wyglądu, lampa zmieniła również miejsce zamieszkania - teraz bytuje w kuchni, gdzie wygląd zmieniła ława.
Nie, nie przemalowałam jej, ale uszyłam pokrowiec na wielką gąbkę i dokupiłam poduszki. Bardzo przyjemnie się teraz na niej siedzi, ba, nawet leży :)
Dziś przeróbka średnia - lampa stojąca w salonie.
Lampa zakupiona kilka lat temu w IKEA - metalowa podstawa, abażur w kwiaty - przestała pasować do czegokolwiek.
Więc wzięłam trochę surowego lnu i koronki i okleiłam abażur.
No ale co z metalową nogą - malować?? Nie, bo stal gładka, farba śmierdząca i niepewny efekt. Co by tu wymyślić??
Już wiem!!! Biały sznurek i okręcam.
I oto efekt końcowy.
Obiecane zbliżenia na sznurek. Jeszcze do okręcenia została podstawa, ale to muszę jakiś dobry klej kupić, i w czasie okręcania sznurkiem - sklejać te powstałe kółka :)
A po zmianie wyglądu, lampa zmieniła również miejsce zamieszkania - teraz bytuje w kuchni, gdzie wygląd zmieniła ława.
Nie, nie przemalowałam jej, ale uszyłam pokrowiec na wielką gąbkę i dokupiłam poduszki. Bardzo przyjemnie się teraz na niej siedzi, ba, nawet leży :)
niedziela, 24 stycznia 2010
wieszak, świeczniki i nowa szafka
poniedziałek, 21 grudnia 2009
Pierniczenie
sobota, 10 października 2009
Udana sobota
Jak co sobotę, odwiedziliśmy już zaprzyjaźniony komis meblowy. Szukamy jakiejś szafki pod telewizor - niestety są same nowoczesne paskudztwa.
Ale nie o tym chciałam.
Komis jest podzielony na dwie meblowe części - część z meblami współczesnymi typu segmenty, kucnie, półkotapczany i innymi wyrobami z płyt wiórowych. Druga część to wszelkie antyki i meble stylizowane ( rzadko).
Są tam stare Singery, same nogi od nich, różne kredensy i kredensiki, krzesła, stoły i stoliki, szafki, szafy i szafiszcza , skrzynie, kufry , bieliźniarki, komody - jednym słowem można umeblować swoje mieszkanie dokumentnie. Ozdobić też je można w obrazy, zegary i inne mniej lub bardziej przydasie.
Dziś naszymi sercami zawładnął stół. Stół jest dębowy, tzn blat (tak twierdzi znawca - mój małżon ), jest rozkładany tworząc owal, posiada szufladę i piękne tłoczone nogi. No i cena powalała swą niskością na kolana. Jednym słowem wszytko było za tym żeby go zabrać do domu.
I teraz mam pytanko, a nawet dwa :
-czy stół pasuje do kuchni
-i czy pomalować mu na biało nogi, czy go zostawić w takim stanie jakim jest i tylko krzesła dla kontrastu wybielić??
Pomóżcie kobietki bo nie wiem co czynić.
A żeby sam nie jechał dokupiłam szklane szufladki-pojemniczki, jeden jest tylko obity, więc wyląduje niestety w śmietniku.
Odwiedziłam też dziś najlepiej zaopatrzony lumpex w moim mieście i kupiłam kalendarz adwentowy - oprócz jakiś słodyczy czy innych niespodziewanek, zamierzam dodać do każdego dnia jakieś zadanie do wykonania, np: robienie ozdób choinkowych, pieczenie pierników, robienie stroików itd. Mam 2 mce na wymyślenie 24 zadań :D
A na koniec tak długiego wpisu, mój zmieniający się z dnia na dzień , najmłodszy chłop :)
Ale nie o tym chciałam.
Komis jest podzielony na dwie meblowe części - część z meblami współczesnymi typu segmenty, kucnie, półkotapczany i innymi wyrobami z płyt wiórowych. Druga część to wszelkie antyki i meble stylizowane ( rzadko).
Są tam stare Singery, same nogi od nich, różne kredensy i kredensiki, krzesła, stoły i stoliki, szafki, szafy i szafiszcza , skrzynie, kufry , bieliźniarki, komody - jednym słowem można umeblować swoje mieszkanie dokumentnie. Ozdobić też je można w obrazy, zegary i inne mniej lub bardziej przydasie.
Dziś naszymi sercami zawładnął stół. Stół jest dębowy, tzn blat (tak twierdzi znawca - mój małżon ), jest rozkładany tworząc owal, posiada szufladę i piękne tłoczone nogi. No i cena powalała swą niskością na kolana. Jednym słowem wszytko było za tym żeby go zabrać do domu.
I teraz mam pytanko, a nawet dwa :
-czy stół pasuje do kuchni
-i czy pomalować mu na biało nogi, czy go zostawić w takim stanie jakim jest i tylko krzesła dla kontrastu wybielić??
Pomóżcie kobietki bo nie wiem co czynić.
A żeby sam nie jechał dokupiłam szklane szufladki-pojemniczki, jeden jest tylko obity, więc wyląduje niestety w śmietniku.
Odwiedziłam też dziś najlepiej zaopatrzony lumpex w moim mieście i kupiłam kalendarz adwentowy - oprócz jakiś słodyczy czy innych niespodziewanek, zamierzam dodać do każdego dnia jakieś zadanie do wykonania, np: robienie ozdób choinkowych, pieczenie pierników, robienie stroików itd. Mam 2 mce na wymyślenie 24 zadań :D
A na koniec tak długiego wpisu, mój zmieniający się z dnia na dzień , najmłodszy chłop :)
poniedziałek, 21 września 2009
Mały, malutki lifting kuchni
Miał być duży remont. Miała zostać zerwana podłoga. Miały być odkryte/wycyklinowane/pomalowane stare dechy. Miały zostać skute kafle. Miały być położone nowe płytki. Miały być zmienione meble (IKEA Stat ).
A jest mały lifting - wymieniliśmy piec, grzejnik, przemalowaliśmy ściany, fugi , jestem w trakcie malowania mebli - został mi regał i krzesła.
Tymczasowo zasłonka okienna i zasłonki meblowe - czekam na październik, bo wtedy mają być w sprzedaży moje upatrzone zasłonki :)
Czemu miało być a nie jest??
Wiadomo : kasa, albo jej brak.
No ale odkładam teraz co miesiąc pewną kwotę i następne wakacje będą należały do kuchni :).
Jeżeli ktoś dostrzegł obłupania na krzesłach, to wyjaśniam iż mój, wtedy 1,5 roczny, syn Kajetan, z upodobaniem obgryzał oparcia owych krzeseł :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)