Dziś ma miejsce premiera nowej książki Tone Finnanger - Tildas Varideer :)
Niestety premiera ta jest zagranicą, u nas długo, długo jej nie będzie (pisałam do wydawnictwa, które wydało jak na razie 3 tildowe książki - i odp taką dostałam :Pani Kasiu, w planie na najbliższych kilka miesięcy niestety nie ma pozycji o którą Pani pyta.)
Ale mi to wcale nie przeszkodziło uszyć jedną z nowych lalek - lalek w stylu lat 50 :)
Lalka jest całkowicie kombinowana - począwszy od korpusu zaczerpniętego z wzoru anioła w stylu Jane Austin, poprzez uszycie sukienki z "głowy" - za materiał posłużyła mi tycia bluzeczka dla dziewczynki, którą udało mi się zdobyć w szmateksie :). To że była tycia widać niestety po długości sukienki, ale co tam - mam przynajmniej podobny materiał do oryginału :D.
Dość gadania - czas na foty- robione przed chwilą, więc ciemnawe niestety, ale coś tam widać :)
A tu oryginał i okładka książki
W następnym wpisie relacja z zabawy "podaj dalej", czyli co dostałam i co wysłałam, pochwalę się wygranymi cukierasami u Uli i pokażę anioła stworzonego na potrzeby wymianki z Różanym Aniołem :)
Buziaki i miłych ferii tym co mają, a tym co nie mają - miłego weekendu, wszak już jutro piątek :)
Kasia
EDIT
1-Anioła dla Anioła nie pokażę, bo najpierw Ona chce go na żywo zobaczyć
2-Przepraszam, że nie zostawiam u niektórych komentarzy, ale coś bloger ostatnio świruje i u nie wszystkich mogę komentować :(
Konwaliowa, to się tyczy też Ciebie, żebyś se nie pomyślała, żem się obraziła czy cuś :P
Niestety premiera ta jest zagranicą, u nas długo, długo jej nie będzie (pisałam do wydawnictwa, które wydało jak na razie 3 tildowe książki - i odp taką dostałam :Pani Kasiu, w planie na najbliższych kilka miesięcy niestety nie ma pozycji o którą Pani pyta.)
Ale mi to wcale nie przeszkodziło uszyć jedną z nowych lalek - lalek w stylu lat 50 :)
Lalka jest całkowicie kombinowana - począwszy od korpusu zaczerpniętego z wzoru anioła w stylu Jane Austin, poprzez uszycie sukienki z "głowy" - za materiał posłużyła mi tycia bluzeczka dla dziewczynki, którą udało mi się zdobyć w szmateksie :). To że była tycia widać niestety po długości sukienki, ale co tam - mam przynajmniej podobny materiał do oryginału :D.
Dość gadania - czas na foty- robione przed chwilą, więc ciemnawe niestety, ale coś tam widać :)
A tu oryginał i okładka książki
W następnym wpisie relacja z zabawy "podaj dalej", czyli co dostałam i co wysłałam, pochwalę się wygranymi cukierasami u Uli i pokażę anioła stworzonego na potrzeby wymianki z Różanym Aniołem :)
Buziaki i miłych ferii tym co mają, a tym co nie mają - miłego weekendu, wszak już jutro piątek :)
Kasia
EDIT
1-Anioła dla Anioła nie pokażę, bo najpierw Ona chce go na żywo zobaczyć
2-Przepraszam, że nie zostawiam u niektórych komentarzy, ale coś bloger ostatnio świruje i u nie wszystkich mogę komentować :(
Konwaliowa, to się tyczy też Ciebie, żebyś se nie pomyślała, żem się obraziła czy cuś :P
Kasiu. Super Ci wyszla ta lala, choć ja nadal uważam ze trzeba mieć do tego anielską cierpliwość :))
OdpowiedzUsuńBuziaki
Lala śliczna! I nie pokazuj tak szybko anioła ja muszę pierwsza go zobaczyć! ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się męczę z tymi zdjęciami, napiszę do Ciebie @
Buziak!
Lalka piękna, a książka jest i moim obiektem pożądania. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPiękna lala! szkoda,ze wydawnictwo takie oporne.
OdpowiedzUsuńPiękna ta lala.
OdpowiedzUsuńLalcia jak ta lala ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia. U nas akurat ferie ale pogoda masakryczna!
Po co Ci książka, jak sama potrafiłaś wyczarować taka lalę?? Boska! Gratuluję jak zwykle cierpliwości!
OdpowiedzUsuńśliczna;) powiem nawet, że ładniejsza niż ta z książki;) a te włoski, wyglądają jak prawdziwe;) juz nie mogę doczekac sie mojej panny kąpielowej :)
OdpowiedzUsuńKochana lala wyszła super,sama niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką tych trzech książek i ju ż mam niedosyt i już bym chciała następne,a na razie szyje się anielica długaśna,ciekawe co mi z tego wyjdzie,pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńSuper grochy!!! widzialam odrobinke z tej ksiazki, fajne nowe propozycje. Ja w chwili obecnej nie moge nic wyczarowac - maszyny brak :(
OdpowiedzUsuńKasiu, również podziwiam za cierpliwość bo przekonałam się na własnej skórze co znaczy szyć taką lalkę :) Lalka wyszła cudna a sukienka w grochy - kapitalna!!
OdpowiedzUsuńKsiążkę Tildas posiadam tylko jedną i wzdycham już do następnej;)
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Dzięki Kasiu, tak ja muszę najpierw go ujrzeć i wtedy pochwalimy się całemu światu! ;)
OdpowiedzUsuńA lala to taka w stylu pin-up...
Buziak!
Śliczna lala! Naprawdę klimatyczna:) Brawo!Przyznam, że podziwiam, podziwiam:)Ja bym chyba tak nie umiała:(
OdpowiedzUsuńCóż za piękność! I te groszki! Śliczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasiu cudna ta lal...nie wiem czy widziałaś ale uszyłam zajca -Tuśkę wg wykroju od ciebie-dziekuję:)))
OdpowiedzUsuńQro widziałam, ale u Ciebie też nie mogę komentować :(
OdpowiedzUsuńpiękny wyszedł :)
Lalunia super!!!!Suknia super!!!
OdpowiedzUsuńKasiu, ja też czekam z niecierpliwością na tę książkę. Przecież ta Tilda na okładce to nasz symbol, nasz w sensie szyjących dziewczyn! Myślisz, że tą maszynę będzie można kupić jako jedno z akcesorii tildowych? Mam taką wielką nadzieję...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za prześliczny komentarz, ten o zakochaniu :-) Poczułam się naprawdę szczęśliwa i wyróżniona czytając takie słowa. Dziękuję Ci bardzo DOBRA KOBIETO! :-)
Kasiu moim zdaniem to Twoja najładniejsza praca.
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :*
Kasiu a co na to Twoje chlopaki? pewnie mysla , ze im matka zeswirowala i lalki teraz szyje ;)
OdpowiedzUsuńa tak swoja droga fajne sa te lalki , mnie szczegolnie podobaja sie takie grubaski :) sama nie mam odwagi nawet sprobowac szyc takie cudo bo cos mi sie wydaje ,ze pracy przy tym duzo a slownictwem moglabym zadziwic niejednego szewca :)
Podziwiam, nie mam cierpliwości do takiej skrupulatnej roboty ;) Super wygląda!
OdpowiedzUsuńZrobiłaś ładniejszą fryzurę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że fason tej sukienki wymaga sztywnej tkaniny.
Co do rąk, to ja wciąż uczę się je wszywać, wydaje mi się ze trzeba to robić "głębiej" (ramiona powinny być płaskie), ale ekspertem nie jestem. Wypychanie nóg idzie mi co raz gorzej (celulitis), mimo że dokładnie czytałam opis w książce jak to robić.
ano wymaga i pewnie dół jest szyty z koła, ja niestety miałam tak mało materiału, że jest łatana, czyli tył bluzeczki jest z przodu bo to był największy kawałek, a tył ma dwie połówki, więc w sumie wyszedł trapez
OdpowiedzUsuńręce w tym moim przypadku takie są, bo są od anioła z takimi ramionami, przez co moja wygląda przy oryginale jak kulturystka :D
celulit mi też wychodzi niestety, może to wina materiałów, albo wypychaczy?
buziaki
Fajnie , że o tym napisałaś. Nie wiedziałam nawet o tej nowej książce. Zresztą niewiele mam ostatnio czasu, na buszowanie po necie.
OdpowiedzUsuńLala bliska oryginałowi :)
Lubię tą modę z lat '50.
Aż nabrałam ochoty na podobny wytwór, tylko akurat tak nieszczęśliwie popsuła mi się maszyna.
I też uważam, że od jakości i rodzaju materiału wiele zależy.
No to lecę pobuszować o Tilda Verideer.
BUZIAKI.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńej nic nie widzę tego słowo w słowo, albo skasowała, albo Ci się pomerdało, bo ma miniaturkę z moim blogiem i opisem postu
OdpowiedzUsuńŚliczna dziewczynka :-) A kłopoty z komentarzami też mam i jest to szalenie denerwujące! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńSliczną Tildę stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńTwoja lalka niczym sie nie rozni od orginalu :) Jesli chcesz,moge te ksiazke kupic u siebie i ci wyslac.Tyle,ze po niemiecku :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEvo, dziękuję bardzo za dobre chęci, ale je angielski w miarę kumam, ale niemieckiej książki bym nie strawiła, mimo pięknych fotek :)
OdpowiedzUsuńPiękna wyszła:) Ciekawa jestem jak tył pokombinowałaś sukienki? Buzka!!!
OdpowiedzUsuńPiękna.Marzy mi się taka kolekcja.Cud,miód i orzeszki:)
OdpowiedzUsuńPogratulować laliki i zdolności. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Twój już abieram do siebie. Zapraszam do mnie na stałe, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLala supcio;) a co do celulitisu to chyba jest on zmorą każdej z nas (mam na myśli lalki) Ja zawsze wypycham na maxa każdą szczelinkę, nieraz wszystko wyciągam i wpycham od nowa. Myślę, że jest to wina wkładu ja początkowo wypychałam tym najtańszym wkładem poduszkowym z poduszek ale teraz podniosłam poprzeczkę cenową i troszkę jest różnica.Pozdrawiam serdecznie i gratuluję: chyba jesteś pierwsza która uszyłaś lalkę z nowej książki.Supcio!!!
OdpowiedzUsuńAch te tildy, takie fascynujące i zupełnie nieobecne w moim domu. Pora to zmienić :)) Szkoda, że na "Podaj dalej" załapałam się dopiero dziś, ale nic straconego, zaglądam tu często, więc i na tildy przyjdzie pora:)) Pozdrawiam ciepło i zapraszam w wolnej chwili do siebie. www.mojepobielenie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpiękna lala :) ja dopiero zaczynam przygodę z rękodziełem... może w bardzo odległej przyszłości stworzę i takie cuda pozdrawiam
OdpowiedzUsuń