Jako, że dziś piątek, więc dania dziś bezmięsne.
A jako, że dziś maluję szafkę, prasuję, latam od jednego dziecka do drugiego i robię jeszcze tysiąc innych spraw, to zrobiłam leniwe knedle ze śliwkami.
Pewnie pomyślicie, jak można zrobić leniwe knedle, przecież trza zrobić ciasto, potem zawijać śliwki i gotować to potem wszystko.
Otóż nie - jeżeli mamy tylko kopytka !!*
Na patelnię wrzucamy kawałek masła, pokrojone na ćwiartki i wypestkowane śliwki, cukier i wszystko razem zasmażamy.
Kiedy śliwki rozmiękną i puszczą sok, dosładzamy wg upodobań i wrzucamy kopytka. Chwilę podgrzewamy razem i zajadamy :)
Uwaga: śliwki powinny być miękkie, ale nie rozciapciane** jak u mnie - ale ja w trakcie ich smażenia, pomagałam w lekcjach Kubasowi :)
* kopytka zrobiła i przyniosła mi moja Mama - Ona zawsze nas zaopatruje w kopytka albo pierogi, więc ja ich nie robię - ot lenistwo na całego :D
Mama robi je z samych ziemniaków, a np Jerzynka dodaje biały ser i te Jej mi bardziej smakują :)
**chyba, że ktoś takie lubi :)
Smacznego :)
O właśnie. Kupiłam 4 kostki sera na kopytka. Tylko że śliwki już zjadłam. :P
OdpowiedzUsuńPS Może Tomek kupi po drodze
Kopytka...zapomniałam o nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
A u mnie ani sera ani sliwek. moge tylko pomarzyc .... :)mniam
OdpowiedzUsuńNiesia, to są kopytka ziemniaczane, bez sera :)
OdpowiedzUsuńJeśli można sobie ułatwić życie to czemu nie - lubię takie przepisy...ja w kopytka i pierogi zaopatruję się w pobliskiej pierogarni - palce lizać:)
OdpowiedzUsuńale mi narobiłaś ochoty na kopytka :)))
OdpowiedzUsuńbuziole :**
Ana- ja też pierogi kupuję, bo Mama robi farsz słabo doprawiony i bez cebulki - żeby dzieciaki zjadły - babcia musi dogadzać wnukom ;), a mi takie nie smakują
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Was również :*
hmmm u nas takie z samych ziemniakow to sie nazywaly kopytka a takie z twarogiem to- leniwe pierogi, ktore ja osobiscie uwielbiam polane maslem i posypane cukrem z cynamonem :) ale mi pomysl podsunelas na kolejny obiad :)
OdpowiedzUsuńNo proszę! Nie dość, ze szybkie danko, to do tego smakowite :-))
OdpowiedzUsuńTylko, że trzeba kopytka zrobić... ;-))
Ty cwaniaro! Kurcze ,że ja na ten pomysł nie wpadłam ! Mąż tak knedle ze śliwkami lubi ,a ja w tym temacie leniwa jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
oj tam zaraz cwaniaro - leń jestem i tyle ;)
OdpowiedzUsuńAta zakup gdzieś kopyta i problem z głowy - ale w sumie i tak się szybciej robi same kopytka, niż kulkuje knedle ;)
Agnes - właśnie z serem to u mnie też leniwe się zwą, tak czy siak leniwy obiad na 102 :D
Ha! kasiulka, Ty masz leb! Uwielbiam knedle ze sliwkami, ale nie umiem ich robic, no i wydawaly mi sie zbyt pracochlonne. Ale kopytka czy leniwe umiem (wlosi robia tysiac roznych odmian kopytek czy kopytkow, cholerka, nie wiem jak sie to pisze) z serem i bez i nazywaja sie gnocchi. Ja zrobie ze sliwkami. Mniam, mniam i sama wszystkie zjem! No..moze nie wszystkie.
OdpowiedzUsuńNo to wymyśliłaś!!!!Muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam