Kobiety to kamienie, których używa się do budowy domu, mężczyźni to patyki, którymi roznieca się ogień i opala dom.

Jonathan Carroll

wtorek, 22 lutego 2011

Kobieta drugiej kategorii czyli polityka prorodzinna.

Dziś byłam w Urzędzie Pracy.
Żeby się zarejestrować i zostać osobą bezrobotną poszukującą pracy, trzeba być gotowym do podjęcia tej pracy ( o ile jakąś w ogóle zaproponują ;)).
W moim przypadku ta gotowość ma polegać nie tylko na chęci do pracy, ale i na zapewnionej opieki dla dzieci na czas rzekomej pracy.
I o ile Kuba ma szkołę i jest w takim wieku, że sam do domu wraca i sam może w nim być, a Kaj chodzi do przedszkola, o tyle Tymcio jest skazany na mnie.
I tu pojawia się problem - żeby dostać się do żłobka ( 2 w mieście), muszą oboje rodziców pracować, bo oni mają pierwszeństwo, a na 40 miejsc jest ok 150 podań - więc matka bezrobotna nie ma szans - no bo siedzi tak czy siak w domu.
A żeby być zarejestrowaną, muszę mieć opiekę dla dziecka, bo inaczej to bez sensu mi oferować pracy, jak i tak nie mam z kim dziecka zostawić.
Koło się zamyka.

Poczułam się jakbym dostała w twarz, za to że jestem kobietą i ośmieliłam się mieć dzieci, a teraz ośmielam się "wydostać" z pieluch.

Normalnie człowiek drugiej kategorii.

I niech mi ktoś powie, że w naszym kraju jest polityka prorodzinna i żeby kobiety rodziły dzieci, bo jest niż demograficzny, to utłukę na miejscu!!!!




ps - i tak mnie babka w PUPie pocieszyła - "o jest pani mężatką, to mąż panią ubezpieczy, bo inaczej to tylko się modlić, żeby nie zachorować"
normalnie kabaret 

62 komentarze:

  1. Tak polityka prorodzinna w naszym kraju potrafi nie tylko podciąć skrzydła ale i nogę.
    Powodzenia życzę oraz wytrwałości....

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w tej samej sytuacji.I niestety nie dziwie się kobietom ktore nie decyduja się na dzieci.Nie ma przyszlosci dla kobiet z maluszkami.Moge tylko podziekowac temu na górze i przedsiebiorczemu meżowi że nasza sytuacja finansowa jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak mimo wszystko - trzymam za Ciebie kciuki :) Mam nadzieję, że sytuacja szybko się zmieni - na LEPSZE! ;) Wszystkiego dobrego Kochana Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o ja mam dokładnie to samo a dodatkowo mąż ma na siebie przepisany kawałek ziemi na wsi po rodzicach więc to mnie całkowicie dyskwalifikuje w PUP-ie i przy przedszkolu i żłobku też, bo przecież rolnik to może sobie dziecko na traktorze powozić;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety tak to właśnie wygląda, wiem coś o tym i długo bym mogla pisać , ale nie chę się denerwowac...
    wiec tylko napiszę Ci trzymaj się cieplo kochana i głowa do góry

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki, mimo wszystko! Jakieś wyjście z takiej patowej sytuacji musi się znaleźć! Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasia, bardzo prorodzinnie;/
    Bartek nie dostał się do przedszkola, bo mam drugie dziecko z którym jestem jeszcze na macierzyńskim.Więc nawet jakbym chciała wrócić do pracy to dupa, bo państwo mi nie ułatwi tego. Śmiech z naborem do przedszkoli. Kiedyś na placu zabaw kobieta żaliła się, że tu blisko nas tylko vipy się dostają. I wtedy pomyślałam, ze to tylko czcze gadanie, a teraz widzę, że to prawda. Koleżanki dziecka tu nie przyjęli-tylko na drugi koniec miasta rzucili-w dodatku do przedszk.prowadzonego przez zakonnice-a nie każdemu to odpowiada.Mają swoje zasady, wymogi, nie każdy je spełnia.
    Dobrze, że nasze chłopy jakąś normalną robotę mają.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. zaje-ście! cóż witam w klubie .Ja wprawdzie jeszcze nie próbuję walczyć,ale coś tam do mnie dociera i nie napawa optymizmem

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsza wizyta w UP.
    Usłyszałam mniej więcej to co Ty. Szlag mnie trafił taki że o mało na zawał nie zeszłam. Wtedy to uświadomiłam sobie że to ja chciałam mieć rodzinę nie państwo. Dlatego też przestałam na nie liczyć. Zaczęłam własną działalność gdy mój młody miał 1,5 roku. Jestem sobie szefem, zarabiam gdy pracuję, na GG/forach/blogach siedzę gdy mi pasuje nie narażając cudzej firmy na straty materialne za moje pogawędki.

    Płacę niemałe podatki co miesiąc, nie jest to proste, ale da się.
    Gdy przestałam się zamartwiać co do gara wrzucić zaczęłam zwyczajnie żyć.

    Druga wizyta w UP.
    Kilka lat temu sezonowe zlecenie sprawiło że zasypiałam o 3;00 a wstawałam o 6;00. Ledwo się wyrabiałam. Poszłam zatem do UP żeby zatrudnić kogoś do pomocy. I co? Pani w UP kazała mi się puknąć w głowę i powiedziała "tu każdy chce kasę a nie pracę".

    Wiem że są ludzie i ludzie, wiem że są sytuacje i sytuacje. Ale wiem też, że nie można przegrać życia na biadoleniu, i na koniec umrzeć ze stresu nie oglądając wnuków.

    Kaśka nie wierzę że Cię to załamało, być może skrzydła nieco podcięło. Wierzę że wszystko sobie przemyślisz poukładasz i odwrócisz w choć jeden motywujący argument

    pozdrawiam
    13ka

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak to niestety wygląda. Ja nawet miałam kontrolę, czy rzeczywiście nie mam z kim zostawić malucha. Sprawdzono tez przedszkole, czy w ogóle się starałam. Paranoja jakaś. Trzeba sobie radzić bo na państwo nie można liczyć. Dobrobyt, że hej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. no załamać, mnie definitywnie nie załamało, bo na szczęście mąż pracuje na etacie i w swojej firmie, ale te 10 lat siedzenia w domu już mi doskwiera trochę ;)
    teraz będę walczyć żeby młodego wcześniej do przedszkola przyjęli, tzn od września, jak będzie miał 2,5 roku, a nie wymagane 3 i zobaczymy
    no nic - co nas nie zabije, to nas wzmocni, tylko jednak szlag mnie trafia jak to niby państwo pomaga rodzicom :(


    a co do tego, że to ja chciałam dzieci a nie państwo - niby ok, tylko że to dziecko kiedyś będzie dorosłym zarabiającym na to państwo, więc miło by było, gdyby państwo jednak trochę pomogło wykształcić i wychować to dziecko, żeby miało z niego jak największy pożytek
    ale u nas niestety tylko kij, bez marchewki

    OdpowiedzUsuń
  12. Wrrrr..właśnie dodałam komentarz i mi go wcięło :/ No nic...napiszę tylko w skrócie,że to paranoja jakaś!!!! Mam nadzieję, że szybko się jakoś ułoży! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Eh.. ja w bardzo podobnej sytuacji jesli idzie o pomoc z panstwa płynącą. Dzisiaj jestem pierwszy dzien na urlopie wypoczynkowym bo wczoraj skonczyl mi sie macierzynski. Do zlobka oczywiscie nie Julek nie ma szans sie dostac bo ma nr 420 a dzieci rocznie przyjmuja 40. Nie wiem co zrobie od maja jak sie skonczy urlop. Po prostu dramat!!!

    Trzymajmy się!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. 13tka dobrze gada. Zacznij piec ciasta.

    OdpowiedzUsuń
  15. Matka bezrobotna nie powinna miec trojki dzieci,a jesli ma to ja na nie stac,a jak ja stac,to nie musi pracowac.Kobiety nie mysla, a potem winne jest panstwo.Mozesz jeszcze zatrudnic opiekunke do dziecka,tak jak to sie robi w krajach z polityka prorodzinna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Drogi Anonimie - nie napisałam, że mnie nie stać na dzieci, bo stać - inaczej bym ich tyle nie miała, a planujemy jeszcze jedno ;)
    nie wyciągam ręki do państwa po zasiłki, nie kombinuję, żem niby samotna matka itp, ale oczekuję pomocy w powrocie do pracy - czy to dużo, za wychowanie dla kraju obywateli??

    OdpowiedzUsuń
  17. Kasiu, witaj kochana! Czytam ze zaczęłaś działać. Na państwo to ty nie licz. Władze tradycyjnie rzucają tylko hasła i obietnice bez pokrycia.
    Myślę, że już główkujesz co dalej i jak. Na prace z UP to bym nie liczyła. U pracodawcy na dzień dobry skreślona jesteś, bo … masz dzieci małe, które będą chorować, ble, ble, ble. Pomyśl o pracy na swoim, w domu, zwłaszcza, ze obiecują zusy mniejsze dla startujących. Pozdrowienia:)!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. miałam podobną sytuację i w zasadzie nadal mam... z tym że przestałam chodzić do urzędu, i żeby już nie oglądać przesympatyczne panie... spakowałam swoją rodzinkę i przeprowadziłam sie 300km dalej...;) w poszukiwaniu miejsca, domu, i pewnie w dalekiej przyszłości pracy...
    anonimie - gratuluję specyficznego toku myślenia...
    Kasiu wytrwałości i powodzenia w życiu,
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Polityki prorodzinnej nie ma,nie było i nie będzie, a PUPa to jedna wielka farsa. Mój mąż był zarejestrowany, znalazł teraz pracę na umowę o dzieło. I już się każą wyrejestrować! A "dzieło" będzie może co tydzień, a może raz na miesiąc... Rodziny się na pewno z tego nie utrzyma, ba, nawet sam siebie, ubezpieczenia nie ma:( Paranoja

    OdpowiedzUsuń
  20. Kabaret i to na kółkach!
    Kasiula, no jakoś musi się to wszystko ułożyć.Wiesz,że życzę Ci jak najlepiej.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  21. polityka prorodzinna... taaak... żeby zapisać Milkę do przedszkola odstałam swego czasu od 5 rano w 8 miesiącu ciąży swoje (mąż stał od wieczora do 5... potem poszedł do pracy)... dyrektorka zapisała nas, i skomentowała, że przecież i tak bedę siedziała z drugim dzieckiem w domu, to po co zajmuję miejsce na prawdę potrzebującym!!!!

    I kolejny temat w temacie: pracuję i mam małe dziecko i jestem pracownikiem drugiej kategorii!!! żadnych podwyżek, premii... bo... mam małe dziecko, na które czasem chodze na zwolnienia, bo ma czelność chorować...
    Też czasem z obłędem w oczach myślę o własnym interesie... ale jestem tchórz i nie rozpovczynam go...
    Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Paranoja, kwadratura koła!
    Tu nie ręce opadają, tylko GACIE!

    OdpowiedzUsuń
  23. Żeby znaleźć pracę nie trzeba rejestrować się przecież w UP. Mam dwoje dzieci, po drugim poszłam na wychowawczy. Niedługo wracam do pracy, nie do starej, bo tam nie ma dla mnie miejsca. Po prostu znalazłam nową. Sama, bez znajomości, w normalnej rekrutacji. Zanim młodsze pójdzie do przedszkola (od września), będzie z nianią.
    Nie twierdzę, ze jest jakaś polityka prorodzinna czy że sytuacja młodych rodziców jest super, ale nie jest wcale tak źle i naprawdę można, jak się chce.

    K.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kasiu, ja raczej nie moge wypowiadac sie w tym temacie, bo nie mialam nigdy do czynienia z Urzedem Pracy ani nie posiadam dzieciów, wiec tylko Cie pozdrowie. Trzymaj sie i badz twarda!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mówmy o polityce prorodzinnej, bo takowa w tym kraju nie istnieje. Inicjatywa samorządowa? Hmm... Nie wiem, ale u nas nowe, wielkie, puste przedszkole, zawsze jestem ostatnia po syna. Kryterium przyjeć i limitu nie istnieje. Oczywiście nic za darmo... mama musi kupić samochód plus koszty, żeby dziecko wypchnąć do rówieśników. Urok mieszkania, gdzie psy du..mi szczekają.

    OdpowiedzUsuń
  26. doskonale wiem co to znaczy i "delikatność" pań z PUP też znam. Błedne koła w naszym kraju to chyba nasz symbol narodowy bo co i ówdzie spotykam się z sytuacjami praktycznie bez wyjścia. Jakis czas mielismy nianię a teraz po prostu pracujemy na zmiany, no i Babcia jedna godzinę dziennie się zajmuje małym. I czekamy na przyjęcie mlodszego do przedszkola.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeszcze dodam, że trzymam za ciebie (za Was) i mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułozy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tez mialam przeboje z PUP-em, kiedys nie chcialam przyjac od Nich pracy to niestety powiedzieli mi do widzenia i zostalam wyrejstrowana. Nie przyjelam tylko ze wzgledu na to ze akurat szukalam czegos na wlasna reke,nie wiem jak jest u Ciebie ale w malym miescie gdzie mieszkalam, jedynie dobre rzeczy zalatwia sie tam po znajomosci.Istny kabareton.

    OdpowiedzUsuń
  29. Proponuję rejestrację w U.P. i założenie własnej działalności gospodarczej. Można uzyskać kwotę bezzwrotnej dotacji ok 30 tyś. zł.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Masz rację że to wszystko to jeden kabaret;) Jak oglądam TVN24 to ręce opadają... Ja mieszkam od kilku lat w Niemczech i nie zamierzam wracać do Polski właśnie z takich między innymi przyczyn. Tu czy pracuję czy nie moje dziecko ma miejsce w przedszkolu a matki z każdej strony mają pomoc ;)
    Jesteśmy w Unii ale tylko z nazwy...

    OdpowiedzUsuń
  31. Cholera, nic się nie zmienia w tej materii..sama kiedyś tak się czułam jak Ty.. szlag mnie trafia jak słyszę takie rzeczy..

    OdpowiedzUsuń
  32. Państwo w swojej polityce ,,prorodzinnej" nie tylko w kwestii powrotu do pracy upieprza kobietom - matkom skrzydła u samej dupy. Robi to na każdym kroku. Nie chce mi się nawet pisać na ten temat, bo mi znowu ciśnienie skoczy :)
    Kasiu, dobrze dziewczyny prawią, zacznij swoją działalność,co się z DUPą -pardą-PUPą użerać będziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  33. kasiu - po pierwsze - trzymam kciuki- na pewno coś wymyślisz! jak widzisz jest nas lub było sporo w podobnej sytuacji. Ja mam nie lepiej - właśnie kończy mi się macierzyński a do pracy starej nie mogę wrócić bo miałam umowę na czas określony który już minął. Planowałam też zarejestrować się w PUPie i szukać pracy na własną rękę ale myślę, że poczekać muszę aż młody podrośnie. babcie daleko a na żłobek żadnych szans.

    Pozdrawiam ciepło
    ps. przykro mi czasem ale ostatnio coraz częściej myślę o tym, że ten kraj nic nie ułatwia, rząd dba tylko o siebie - można liczyć tylko na siebie a nie tak powinno być - podatki w końcu mamy jedne z najwyższych w Europie...

    OdpowiedzUsuń
  34. To możemy sobie podac rękę - przechodzę to po raz drugi i nadal nie mogę w to uwierzyć! To absurd kompletny, as podobno tak promuje się kobiety powracające do pracy...bzdura...trzeba mieć pazury i dobre zaplecze finansowo-logistyczne, żeby z owych pieluch wyjść...Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Życzę Ci pozytywnego załatwienia sprawy.
    Nie wiem co to znaczy wracać do pracy. Sama pracuję bardzo dużo i nie wyobrażam sobie że w ciąży nie będę pracować bądź że szybko nie wrócę do pracy. Z jednej strony nie mogę sobie pozwolić na długi wypoczynek a z drugiej mogę spokojnie chodzić do pracy z dzieckiem!! Wiem że tak jest w bardzo wielu firmach. Mam ostatnio praktykę bo z kotami jeżdżę i jakoś daję radę. Ale dziecko to nie to co kot!! I nawet nie chcę myśleć o tym co to będzie jak w domu będę musiała wysiedzieć. Kiedy mam dzień wolny to już panikę przeżywam że coś się stanie i dzwonie sprawdzam co i jak. Wiem że znajomi wynajmują opiekunki na pewien czas, lub niezawodną babcię biorą do pomocy. Trzymam kciuki!!! I poszukaj w ogłoszeniach o pracę może trafi się coś gdzie z małym pójdziesz na parę godzin??
    Pozdrawiam
    W.

    OdpowiedzUsuń
  36. Taaaak chodziło przede wszystkim o kable na suficie. Zgadłas-wygrana, pozwalam Ci sie wymoczyć w wannie jakbys zawitała gdzies w okolice.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  37. A co do posta, o jeju ja nie mam bladego pojęcia jak tu jest, ale jest obowiazek wysłania dziecka od 4 rż do zerówki. To mnie troche martwi,ale może tak jest lepiej no obaczymy.
    Ja postanowiłam że będe pracowac, ale w domu-dlatego ten pomysł na mały pensjonacik. Buziole

    OdpowiedzUsuń
  38. dzięki dziewczyny za słowa wsparcia i zrozumienia sytuacji

    niestety mieszkam w mieście o duużym bezrobociu, mieście banków i lumpeksów - po godz 18 życie tu zamiera

    marzy mi się własna kawiarnia, ale wiem, że nie dam rady w tym mieście - widzę jak padają kolejne restauracje i knajpy, więc z motyką na słońce się nie porwę, bo szkoda kasy i sił, może kiedyś, jak wykształcimy dzieci i nie będę miała co z kasą robić to spróbuję ;)
    a na inną działalność nie mam pomysła


    no i dziś mnie wice dyr przedszkola sprowadziła na ziemię - nie mam szans wepchnąć od września moje 2,5latka więc jeszcze pokibluję w domu

    na babcie nie mam co liczyć, więc odpada, a całej wypłaty opiekunce nie oddam, bo to się mija z celem - a szukam pracy na pół etatu na początek, bo nie wiem jak to z bachorkami będzie

    ech widzę, że same wymówki robię, no ale po 10letniej przerwie to boję się jak cholera i boję się, e dom beze mnie się zawali :P

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  39. Kabaret to mało powiedziane, to cyrk!!!!!


    Kasiu odpisałam Ci na maila, ale wrócił :(

    Ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
  40. Witaj w klubie. Znam to i muszę napisać - polityki prorodzinnej w Polsce nie ma !!! Bo co to za polityka, żeby na dziecko otrzymać 68,00 miesięcznie z tytułu zasiłku rodzinnego i z tego móc go ubrać, wyżywić itd. KPINY !!!! Brak słów....

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  41. to jest jakiś koszmar,który nieprędko się w Polsce zmieni(jeśli w ogóle),mimo to Kasiu,uszy do góry .
    Czas działa na naszą korzyść.Buziaki kochana

    OdpowiedzUsuń
  42. ręce opadają. ja coprawda mam pracę, która na mnie czeka po powrocie z macieryńskiego, ale przeraża mnie jak krótki ten macierzyński jest. nie zdecyduje sie na drugie dziecko, bo wtedy nie moglabym już wrócic, za droo by wyszła opieka. jeśli chcemy miec wiecej obywateli to najwyższa pora matki domowe przestac traktowac jak darmozjady i wspierac powroty do pracy. ale to chyba nasze wnuki tak będą maiły o ile w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  43. Hej Kasiu :) Umilkłaś, a ja tu zaglądam z nadzieją, że blogger zwariował i nie wyświetla nowych postów :) Więc jestem i sprawdzam co u Ciebie nowego, optymistycznego. Smutna sprawa z tymi naszymi PUP-ami, sama nieco wiem na ten temat, ale niestety jedyne co nam zostaje to narzekać, już się ponoć wzięto za naprawę tego chorego systemu, ale to się okaże. A teraz wzywam Cię :) Pokaż się na swoim blogu, bo umrę z ciekawości co u Ciebie słychać. Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  44. Znam ten ból. Masakra, Kilka lat temu przechodziłam przez to samo :/
    Pozdrawiam i sił życzę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
Zapraszam ponownie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...