i inne atrakcje. Oto o czym będę dziś pisać.
Zacznę od tego, że wszyscy jesteśmy chorzy, tzn pomału wychodzimy z choroby, chociaż dziś Kaj dostał antybiotyk, po tygodniu walczenia syropkami :(
No ale nie o tym miało być, więc do rzeczy.
W sobotę "nastawiłam" piernik na święta.
Tak, tak na Święta Bożego Narodzenia :)
Jest to ciasto z typu dojrzewających na surowo przez kilka tygodni, piecze się je na kilka dni przed konsumpcją, coby skruszało.
Dla zainteresowanych przepis TU
W następną sobotę (muszę zakupy porządne zrobić) popełnię keks świąteczny - czyli następne ciasto dojrzewające, ale już upieczone, konserwowane % :D, czyli Christmas Cake
A jeżeli już mowa o ciastach, to polecam 3BIT - u nas się przyjęło, bo smakuje obłędnie :D
Teraz troszkę o zakupach - udało nam się zakupić stare, nawet ładne drzwiczki od pieca - u nas będą służyć za maskownicę wnęki z wodomierzem w kuchni, jak już zrobimy remont ofkors :).
Drugim, dzisiejszym zakupem jest fajny obrazek do kuchni. A na półeczce wisi nowy lampion :)
A na koniec, po wielkich trudach i znojach i ręcznym szyciu!! przedstawiam Wam
KRÓLIKA, który został uszyty dla Kajka i muszę nieskromnie powiedzieć, że dzieć jest nim bardzo zachwycony i śpi z nim i ciąga go ze sobą wszędzie, czego nie czynił z żadną zabawką ( nie liczę autek i pociągów :)).
Drugie miejsce przypada Tildzie Doktorowej :)
Tego Anioła uszyłam dla naszej pediatry, aby jej podziękować za opiekę nad dziećmi i że znosi cierpliwie wybryki wyżej wymienionych i że zawsze ma dla nas czas i że zawsze jest uśmiechnięta i serdeczna dla moich potworów.
Miałam ją dziś Jej przekazać podczas wizyty w przychodni, ale niestety i naszą Doktorkę wirus dopadł i były dziś zastępstwa, ale również baaardzo miłe :)
Zaś inne atrakcje, to takie, iż zakupiłam już wszystko co mi potrzebne do wykonania prezentu do wymianki mikołajkowej i zaczynam dzieła swoje tworzyć :D
I to by było chyba na tyle, mam nadzieję, że któraś z Was dotarła do końca :)
Pozdrawiam serdecznie :D
Przede wszystkim to zdrówka chłopaczkom życzę jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńMój piernik też już w lodówce dojrzewa.Co prawda,mąż popukał się w czoło,gdy mu powiedziałam,że ma to stać 5-6 tygodni,ale to nic.
Ciekawe jak zareaguje jak upiekę ten keks i bede go tak sobie % podlewać....
3bita-kiedys robiłam.Jakos zapomniałam o nim ostatnio a naprawdę super ciacho.
Drzwiczki,widzę,w całkiem dobrym stanie.
A obrazek świetny!Pasuje u Ciebie.
A Tildy są przepiękne. Nie dziwię się,że Kaj swoją uwielbia.A Tildusia Doktorowa-świetny pomysł.Nawet stetoskop jej wymodziłaś.
Pani doktor będzie zadowolona.
Pozdrawiam
Zdrówka dzieciaczkom życzę, moje też chore ale to chyba taki czas, trzeba przeczekać. Zdobycze fantastyczne a Tildowe wytworki no po prostu super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Extra ... i tyle :) Masz talent do szycia ... u mnie tylko poszewki na poduszki, serducha ... póki co za inne rzeczy się nie biorę :) Zdrówka życzę całej Twojej rodzince ... a tą doktorową to świetny pomysł ... pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy - zwłaszcza te drzwiczki to rewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA te tildy to rewelacja- ja bym nie powiedziała, że to pierwsze podejście.
Zdrówka dla chłopaków
Mnie też zaskoczył ten piernik, 5 tyg. hmm, smakowity jest? Króliczek słodki:)To się nazywa gospodyni, przygotowania do świąt!A ja ciągle w tyle...Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i życzenia zdrowia :)
OdpowiedzUsuńAga - mój też w tamtym roku się pukał, a potem jadł tylko piernik, a inne ciasta odłogiem leżały :)
Małgosia - jest bardzo smakowity , no i długo zachowuje świeżość, jedliśmy ostatnie porcje w lutym, a pierniczki dopiero teraz we wrześniu się skończyły i były przepyszne (dlatego we wrześniu, bo ja hurtową ilość zrobiłam )
świetne!!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ze zdrówkiem lepiej?!
OdpowiedzUsuńZ tym piernikiem to ja kiedyś z mężulkiem - wtedy jako moim chłopakiem ;) robiliśmy w październiku na święta, zanieśliśmy do piwnicy aby sobie dojrzewało w spokoju, pamiętam jak tato przyjechał z NO w listopadzie i poszedł do tejże piwnicy i wrócił z miską mówiąc mojej mamie że zapomnaiała o cieście ;) hehe
Ale wiesz, nie wyszedł mi ten piernik, z wieszku się spiekł :/ a w środku był surowy, pociełam go na kawałki i dawaj do piekarnika dalej piec... upiekło się o dziwo ;) przełożyłam go marcepanem i dżemem z dzikiej róży i to mu jakiegoś smaku nadało ale i tak nie był taki jaki powinien...
Jestem pod wrażeniem Twojego królisia i pani lekarz - pięknie to uszyłaś!!! Pozdrawiam :)
Pani Lekarz jest fantastyczna! :)
OdpowiedzUsuńpiękna
serdecznie pozdrawiam