mam lenia giganta
zaglądam do Was, podziwiam i nawet mi się nie chce komentować - inna sprawa, że tak dużo i często piszecie, że nawet gdybym chciała u każdej coś napisać, to chyba bym cały dzień spędziła w necie
ale wracając do leniusa gigantusa - najchętniej bym przespała zimę- nienawidzę tej pory roku i nawet święta tu nie pomagają- jest zimno, ciemno i w ogóle do d...
gdybym nie musiała, a niestety muszę, to bym w ogóle z domu nie wychodziła
remont - niby skończony, ale jest jeszcze kilka drobiazgów niedopracowanych
ozdoby świąteczne- brak
wena- brak
nawet nie chce mi się nic pichcić ani gotować- a przecież tak to kocham
totalna masakra jednym słowem
gratuluję Ushii ponownych fotek w MM - jesteś przepiękną kobietą o zdolnych rączkach
gratuluję Asi z Green Canoe sesji i nowej pracy :)
i gratuluję reszcie dziewczyn wspaniałych stroików adwentowych, ozdób świątecznych i innych cudowności *
a żeby nie było goło (znaczy bez fotki), przedstawiam Wam nasz inny sposób na chowanie dzieci ;)
pozdrawiam Was serdecznie i ciepło :)
*to takie moje komentarze do waszych blogów -proszę o wybaczenie za zbiorówkę :)
Babo, a leż se.
OdpowiedzUsuńJa tez leżę a swiat nie przestał istniec.
Ooo, podłub se palcem w nosie, a przewróć się raz na godzine na drugi bok, aby sie nie za bardzo zdeformować. A otwórz oko i je zamknij, a samo przyjdzie i Cie natchnie.
Buziole w nic nierobiący noch.
Kasia :) jak ja Cię doskonale rozumiem :)
OdpowiedzUsuńteż mam takiego lenia i słabote okrutną spowodowaną choróbskiem :(
Siadam przy maszynie i .. gapie się w okno zamiast cos szyć :(
Nawet kawa mi ni smakuje a to zły znak .
Myślę, ze jak we dwie sie pobyczymy to świat sie nie zawali :*
buziole :**
widocznie przyszedł czas na odpoczynek:)robota nie zając jak wiemy:)pozdrawiam( tez nie cierpię zimnicy)
OdpowiedzUsuńKasiu, nic się nie martw, energia wróci do Ciebie i znów będziesz pełna zapału. Może po prostu potrzebujesz takiej chwili wytchnienia, czasem tak jest, że się nic nie chce. Ja też to aktualnie przechodzę, a jeszcze kilka dni temu od rana do nocy prałam, sprzątałam, gotowałam, piekłam. Teraz, oprócz szycia, nic mi się nie chce ale czasem bywa gorzej bo nawet szyć się nie chce. Głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Czekam na zdjęcia z obrazkami...
OdpowiedzUsuńMonika
chetnie dolaczam do grona ,,zapracowanych inaczej,, tez mi sie nie chce nic w domu robic , w pracy niestety musze ale teraz z racji tego ,ze nam na wyspie snieg spadl nawet do pracy isc nie trzeba z powodu 10 cm warstwy sniegu :) smiech na sali normalnie , komunikacja stanela... zima stulecia hahahha a praca ....za plotem -wczoraj bylam tylko ja i jedna babka tylko :)Pozdrawiam leniwie :)
OdpowiedzUsuńE tam Kaska spoko ;) u mnie raz tak a raz tak, dzis mi sie tez nic nie chce takze dolacze sie do byczenia :) To tylko taki czas, przejdzie, pozdrowionka
OdpowiedzUsuńe no, ja tu liczyłam na jakąś motywacje, kopniaka w 4 litery, a Wy mnie usprawiedliwiacie ;)
OdpowiedzUsuńAga, u nas to powinna być klęska narodowa w takim razie ogłoszona, bo zaspy u mnie na wysokość mojego średniego syna czyli powyżej metra :)
buziaki i idę spróbować coś poczynić w jakimkolwiek kierunku ;)
Chcesz??? masz, właśnie kopię Cię w zad:))) Poczułaś???? DO ROBOTY LENIU!!!! ;DDD
OdpowiedzUsuńKaśko, daj spokój, tak bywa, normalka, szczególnie w tam pora roku:P Też tak mam i rozumiem, niecierpię zimy, zimna, lodu (chyba że latem ;)) Przede wszystkim właśnie przez to lenistwo pojawiające sie znikąd:>
Pozdrawiam mimo wszystko CIEPŁO :)))
Czasem tak byc musi by później wrócić z dodatkową energią. Mój potencjał energetyczny zmienia się jak sinusoida i to w przeciagu miesiąca niezależnie od pory roku ;-)
OdpowiedzUsuńPobudzająca terapia: spotkanie na gorącej czekoladzie ze znajomymi/przyjaciółka/ przyjacielem/; wyjście do kina na komedią ... optymistyczną; wieczór na odnowę biologiczną czyli mama zamyka się w łazience na wieczór i nikt nie przeszkadza; karmienie koni ... (e to tak zeby się cieplej zrobiło jak zobaczysz ze konie lubią śnieg ;-)) Pozdrawiam z powerem.
Iva dzięki, ale nic nie poczułam :P
OdpowiedzUsuńKerry- odnowa odpada, bo nie mam zamka w drzwiach łazienkowych i nie ma opcji poleżeć se w spokoju w wannie ;)
a do koni mam za daleko no i się ich boję
2 pierwsze propozycje kuszące :)
też chcę taką dla Lilki.:)
OdpowiedzUsuńZbiorowy koment się nie liczy, trzeba ruszyc dupcię i pochodzić po ludziach .pozdrówki
madzika, ja chodzę, ino nie mam już siły i czasu pisać, tak płodne jesteście :)
OdpowiedzUsuńCiekawy chów;) A wczoraj słyszałam w wiadomościach o chłopcu, który bawił się z mamą w chowanego i utknął w bębnie pralki... Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńa mlody to w tej klatce nawet jajko zniosl? hahaha moze nie wypuszczaj ;) zrobilas juz cos ? bo ja tylko rosol.... na wiecej mnie dzis nie stac , len po calosci
OdpowiedzUsuńAga, zrobiłam i rozwiesiłam pranie, dokończyłam obrazek z poprzedniego postu, tzn tło dobrałam i oprawiłam, o obiedzie nie wspominam bo to trza było zrobić nie zależnie od chęci czy ich brak i ... nadal szukam weny :)
OdpowiedzUsuńno bombowy patent na chowanie dzieci,chociaż na moja księżniczkę to musiałabym klatkę po strusiu chyba załatwić,a wenę odnajdziesz - gwarantuję :-)
OdpowiedzUsuńGenialna metoda wychowawcza! Opatentuj!
OdpowiedzUsuńSporo nas, tych chcących przespać tę porę roku. Jak ja nie znoszę zimy!! Brrr!
Witaj Kasiu! Uszki do góry, na pewno to tylko chwilowe, musi takie być boż przecież zima dopiero się zaczyna!:) Zdjęcie - świetne! A może jak tak sobie leniuchujesz do góry kołami tak zwanymi, to poczytasz Claudię? Ja tam się do Ciebie uśmiecham z kolejnej sesji:) Buziaki i pozdrowienia cieplutkie, ja dzisiaj zmarzłam na kość ale nie daję się pesymizmowi!
OdpowiedzUsuńJa mam takiego doła w zimie, że płaczę z byle powodu. Odporność na zimno u mnie zerowa więc marznę na okrągło. Znam ten ból. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńUrocza Ptaszyna! :)
OdpowiedzUsuńKasiu tak tylko piszesz, że masz lenia ale ja w to nie wierzę. Trudno się lenić przy Dzieciaczkach :)
Buziaki od różanego...
zdrowka zycze!!!! :)
OdpowiedzUsuńHehe dzieci z szafy pochowały się w klatkach ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie też ZERO ozdób adwentowych, ZERO przygotowanych atrakcji na święta - jakaś masakra w tym roku a czasu nie ma :-(
Chora??? No to pod pierzynę kochana i wypocić :):):) Albo w jakiś inny sposób choróbsko z potem przegonić, hehehe:)
OdpowiedzUsuńA czy można przypadkiem wyporzyczyć gdzieś takie "narzędzie czasowego odosobnienia"? Potrzebowałabym sztuk dwie w rozmiarze hmmmm.... M może :):)
Buziolek:)
Obie w takim razie mamy twórczą niemoc i chorobę za kołnierzem. Kasia - ja od kilku dni nic nie robię tylko się snuję ze szlafrokiem pod pachę:) Uścisk serdeczny Ci wysyłam, jakoś to będzie:) damy rade a ozdoby niech się same w tym roku zrobią:)( my właśnie dziś rozebraliśmy choinkę po sesji - po to, żeby za 2 tyg ubrać taką prawdziwą, wigilijną:):):) BUZIAK.
OdpowiedzUsuńKlatka dla dzieci - hmmm nowatrorski sposób :) czyżby zastępca karnego jeżyka?
OdpowiedzUsuń