O mnie
Kobiety to kamienie, których używa się do budowy domu, mężczyźni to patyki, którymi roznieca się ogień i opala dom.
Jonathan Carroll
piątek, 15 stycznia 2010
Chcica macicy
fot.z aukcji
Przed ślubem, podczas robienia "planów" na nasze dalsze wspólne życie, były oczywiście rozmowy na temat dzieci.
I wyszło nam wspólnie ,że chcemy mieć co najmniej 4, najlepiej w krótkich odstępach czasu no i fajnie byłoby, gdyby najpierw było 2 chłopców, a potem 2 dziewuszki.
Wiadomo życie weryfikuje nasze plany, a te dotyczące dzieci to już w ogóle.
Najpierw urodził się Jakub- od chwili poczęcia - możecie się śmiać, ale wiedziałam już w momencie "po", że jestem w ciąży ;) i że będzie to chłopak.
Innej opcji nie przyjmowałam, do brzucha gadałam tylko Kubuś, Kubuś, imienia dla dziewczynki nie mieliśmy wybranego w ogóle.
I się Kubuś urodził, niestety z wadą rozszczepu wargi, wyrostka zębodołowego (czyli dziąsła) i podniebienia.
No i plany o małej różnicy wieku między rodzeństwem poszły na bok, bo trza się było zająć wyprowadzeniem Młodego na w miarę prostą drogę.
I tak nam zeszło 6 lat, podczas których 4 razy się przeprowadzaliśmy, aż trafiliśmy na nasze obecne mieszkanie. No może jeszcze nie nasze do końca, bo banku, ale jest ;).
I wtedy natychmiastowa decyzja- działamy.
Powiedziało się a, trza powiedzieć b i..... za pierwszym podejściem okazało się żem w ciąży :D
Na pytania znajomych, albo raczej ich życzenia nam dziewczynki, odpowiadałam, że wolę drugiego syna :). I tak było - urodził się Kajetan (imienia dla dziewczynki znowu nie było, bo znowu wiedziałam że to ON)
W sumie mimo naszego planu posiadania czwóreczki, na trzecie było nam się może nie tyle trudno zdecydować, co było to takie abstrakcyjne i gdy okazało się że jestem w ciąży, po raz pierwszy padło pytanie "i co teraz??".
Głupie pytanie, ale mieliśmy jednak stracha lekkiego.
Przez pierwsze 5 minut.
Potem była szalona radość i moje zaklinanie dziewczynki - tym razem imię wybrane, mówienie do brzucha per ona, a na usg piękny rozkrok w celu pokazania klejnotów rodzinnych.
I muszę przyznać, że było mi tak okropnie żal iż to nie dziewczynka, że aż się popłakałam i przez jakiś czas chodziłam struta i czułam się oszukana :(.
Potem mi przeszło, ale cały czas gdzieś tam miałam nadzieję, że usg jak to maszyna się pomyliła, ale ona bezlitośnie za każdym razem pokazywała nam syna.
No i urodził się Tymoteusz.
No i oczywiście nie zamieniłabym go na stado dziewczynek :)
Zaraz po porodzie, kiedy lekarz mnie zszywał, popatrzyłam na małżona, który trzymał najmłodszego i powiedziałam : " no to teraz mogę rodzić następne" :P
Czuję, że nadal nie mam wszystkich w domu - mając tygodniowe maleństwo, patrzyłam (i nadal patrzę) z zazdrością na kobiety ciężarne.
Normalnie schiza jak nic :D
I na chwilę obecną chciałabym ale się boję.
Czy damy radę logistycznie i finansowo.
Czy ja dam radę, bo od lat 9 siedzę w domu, a przepracowanych mam tylko 3.
Czy małżon da radę nas utrzymać, bez większych wyrzeczeń i większych długów.
I tych "czy" jest dużo więcej, ale z każdym kolejnym dniem marzę o tym, żeby znowu pogłaskać się po brzuchu :)
Ale najważniejsze "czy" brzmi - CZY TO BĘDZIE DZIEWCZYNKA ???
Bo nie wiem, czy dam radę żyć z PIĘCIOMA facetami ;D.
Odbiło mi na tyle, że dziś kupiłam 2 sukieneczki - jedną Wam pokażę, bo jest z allegro, a druga się suszy, bo jest z lumpków, więc foto zrobię jutro.
I teraz brzmi pytanie, czy kiedykolwiek jej użyję??
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
życzę Wam tego z całego serca...tym bardziej,że czuję dokładnie to samo!
OdpowiedzUsuńmoja siostrzenica urodziła się z rozszczepem wargi i wyrostka-mam pytanie-czy twój syn miał problemy z ropieniem oczu? przepraszam,że tak prosto z mostu...jeśli masz ochotę to napisz do mnie babibu@wp.pl
Kasia, muszę to z dumą stwierdzić, że jesteś kolejną wariatką-pozytywną oczywiście:)))))))
OdpowiedzUsuńWiesz, ile ja mam lumpów dziewczyńskich?Masakra, jak tylko trafiam coś fajnego kupuję. I leżą. I czekają. A ciąża hmm...staramy się, póki co kolejny miesiąc nic. Wiadomo, że zawsze są obawy natury finansowej-ja też siedzę w domu-ale...jakos to będzie. Zawsze ajkoś jest. Ludzie w gorszych warunkach od naszych radzą sobie, to my sobie nie poradzimy?:PNie ma takiej opcji.
Bierejta się wiec za dziewuszke:))))
Buziam słodzio z samego rana:*
Kasieńko życzę Ci tek córeczki z całego serducha !!!!!
OdpowiedzUsuńBabibu, czytałam o siostrzenicy- na szczęście nas ominęły wszystkie kłopoty dodatkowe związane z rozszczepem typu zap uszu, oczu, jedynie co to Kubas odkąd skończył pół roku, zapada mi wiecznie na zap gardła,oskrzeli i już rzadziej płuc.
OdpowiedzUsuńJak chcesz to pisz na gg 3142920 lub na mejla kasia@dks.net.pl
Asia, Tobie łatwo mówić, bo masz na razie jednego synka, a nie trzech ;)
Życzę owocnych starań, zobaczysz na wiosnę się uda, bo wtedy wszystko się rodzi do nowego życia :D
Kasandro, dziękuję :*
Pozdrawiam sobotnie i lecę na sanki i zakupy :)
Trzymam mocno kciuki za dziewczynkę,fajnie będzie miała-trzech starszych braci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasiu pochłonęłam cała informacje to ze smiechem to smutkiem. Mam tylko jedną istotke na która czekałam bardzo długo i już poddałam sie gdy ... Starałam sie o nastepnego skarba ale nie donosiłam. Od tego momentu nic. Nie jestes wiec szalona a pełna miłosci i rozumiem chec macia:) córuni.
OdpowiedzUsuńKasiu zycze z całego serca maleńkiej.Pozdrawiam:)
Kasiula,od dawna ,ciągle i nieustająco podziwiam Cię za to jak sobie dajesz radę z całą trójeczką i za to,że tak otwarcie potrafisz mówić o swoich marzeniach!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia marzeń i córeczki ,z całego serca!
Zmiana wystroju bloga bardzo korzystna.Jest jaśniej i przejrzyściej!
Trzymaj się ..Buziaki
Paula i Aga dziękuję.
OdpowiedzUsuńTuśka, życzę owocnych starań i cieszenia się z większej rodziny.
Przesyłam nocne buziaki
Jak fajnie się tu zmieniło :)
OdpowiedzUsuńA tej dziewczynki to jak najbardziej życzę :)
I choć nie zawsze mamy to o czym marzymy to marzyć trzeba i je realizować i się nie bać.
Kasiu - nie martw się:) nie jesteś jedyna:) mam 2 reklamówki sukieneczek!!!:):):) Też kupuję kiecki bez zastanowienia, jak coś pięknego zobaczę, bo tez BARDZO chcę mieć jeszcze córeczkę.Rozumiem Cie doskonale. I z całego serca życzę Ci córy. Oby nam się to marzenie spełniło:) Uściski.
OdpowiedzUsuń10 lat temu dostałam do rozdania dwa wory ubranek dla dzidziusi. Poprzebierałam, wiekszośc rozdałam a IM zostawiłam dużą reklamówke. Były tam spodenki ze skóry, sukieniusie, misie które czekały. I sie nie doczekały. Ja jestem zabobonna. Powtarzam sobie do dzis, dlaczego pomimo zapeszania, akurat te rzeczy zostawiłam. Siedzą chyba nadal w Polsce, schowane w szafie. A ja sie boje, że zapeszą, naszą pierwszo-drugą próbe invitro. Aj tak mi sie smutno bezsensu zrobiło. Nie chodzi o Was jestescie cudną rodzina, aj tak mi się. Ide do wanny. Buziole w noch.
OdpowiedzUsuń