Kto u Was ogląda mecze?
Wy, Partnerzy czy może razem?
U nas - ja, małż nie lubi piłki nożnej i się wścieka na mnie, że nie może nic innego obejrzeć ;)
Dziś ruszyły ćwierćfinały - Holandia wygrała, chociaż pierwsza bramka należała do Brazylijczyków, ale potem strzelili se samobója i zaczęła się walka o prowadzenie- co za mecz, co za emocje , kartki żółte się sypały na równi z akcjami pod obiema bramkami. Brazylia grała w 10 w drugiej połowie, za faul FELIPE MELO - nota bene tego samego co strzelił gola samobójczego.
Ech normalnie cudnie się ogląda takie mecze :)
Wieczorem Urugwaj-Ghana - piwko się chłodzi ( dopiero mogę się nim raczyć jak dzieci śpią, teraz ino cola była zimna- żebyście se nie myślały, że ja tankuję od południa ;)
Właśnie wszedł małżon i pyta czy już koniec i czemu nic nie robię, więc jako posłuszna żona idę malować drzwi :)
Buziaki.
ps późno nocne - drzwi pomalowane, mecz oglądnięty - Ghana przegrała :(, piwo wypite - jutro pstrykam fotki przedpokoju i wrzucam na pożarcie :)
tfu, jakie jutro, dziś znaczy się, ale rano ;)
dobranoc
Tak kochana ,na piwko i mecz trzeba sobie zasłużyć;-)
OdpowiedzUsuńO Kochana ja też z tych co to mecze oglądają a jakże tyle, że ja bez piwka ale za to z mężem :)))
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję ci kochana za cynk. jadę na wakacje i powinnam się pakować, a nie siedzieć po nocach i pisać. Ciężko mi będzie bez świata blogowego. Musimy umówić się na szperanie. mecze - ani ja, ni mąż a piwko bez mecza to owszem:)
OdpowiedzUsuńByłabyś doskonałą żoną dla mojego męża ;-)
OdpowiedzUsuńChodzi mi o te mecze - piwko sama lubię wciągać ;-)
A ja tak jednym okiem oglądam. Tzn głównie bramki,kiedy mój mąż krzyczy do telewizora;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja nie moge , jakos 22 chlopa biegajacych za pilka mnie nie pasjonuje , moze jakby byli nadzy to taak , ale w ciuchach ? phi , piwko wlasnie pije , a dzwiek wuwuzeli tak mnie wku.... , ze marze o koncu mundialu, wole cos pomalowac w tym czasie :)
OdpowiedzUsuńA u nas to M.ogląda,ja rzucam okiem,bo w tym czasie plotkuję przez gg z kumpelami,czy odwiedzam blogi wszelakie :) Ale piwko czasami też popijam przy tym,jak mi szanownie M.odleje do szklaneczki hahaha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja ani piwko, ani mecze, za to mój mąż... Wczoraj pojechaliśmy na imprezę do ładnego dworku, pogoda przepiękna a mój mąż (Holender) siedział ze znajomymi (Holendrami :-) w pokoju i oglądali mecz, a jakże. W pewnym momencie jeden z nich przyszedł na taras (gdzie ja z pozostałymi żonami) i stwierdził, że nie będzie oglądał bo Brazylia strzeliła. No cóż. Jak usłyszał pierwszy okrzyk radości z pokoju wrócił do pozostałych. Impreza niezwykle się udała bo Holendrzy niezwykle radośni byli po meczu, wiadomo dlaczego ;-)
OdpowiedzUsuńU nas zgodnie: NIKT meczy nie ogląda :D Ale mąż czasami zerknie jakie wynik i tyle, ja się nawet nie orientuję. Czekam na fotki przedpokoju niecierpliwie :))
OdpowiedzUsuńKasiu, ja z piwkiem siedzę i czekam na wynik innego meczu ;) Wiesz jakiego:) Maluj kochana, bo mnie skręci z ciekawości:))
OdpowiedzUsuńBuziaki:)